W plenery, po których pląsała w poprzednim poście Dynamitka w różu,
zabrałam również moje dwie Moxinki,
jednak nadmiar atrakcji sprawił, że nie zdążyłam im zrobić tam zdjęć.
Na pocieszenie więc zabrałam je do naszego ogródka (wysoka trawa wciąż ma sie dobrze;))
i zrobiłam ekspresową (pomiędzy weekendowymi porządkami) sesję zdjęciową, żeby dziewczynom nie przepadła kolejka w występach na blogu;)
Bardzo ładnie pozują razem :-) Szkoda, że już tych lalek nie produkują... Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńW całej rozciągłości zgadzam się z przedmówczynią. Kto u licha wpadł na ten głupi pomysł, żeby przestać je produkować? Czy kiedyś jeszcze uda mi się w SH zdobyć choć jedną ?
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu też mam wrażenie, że moja Mel ma sesję tylko dlatego, żeby nie przepadła jej kolejka....przecież to takie śliczne lalki, ładnie pozujące, pełne niewymuszonego wdzięku! W naturalnym otoczeniu bardzo im do twarzy!
OdpowiedzUsuńPróbowałam wcisnąć stopę mojej Melrose w but EAH, ale za żadne skarby nie może zmieścić! Jak Ty to zrobiłaś? :-)
Serdecznie pozdrawiam!
jakie One szlachetne w tej konwencji -
OdpowiedzUsuńa bez peruk - niesamowite torpedy :)))
Czarno - białe fotki to bardzo dobry pomysł. Świetny kontrast i pomimo czerni i bieli wydaja się soczyste. Śliczne są te lalki. Piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuń... i bardzo dobrze prezentują się w ogrodzie :) Widzę, że mamy podobne roślinki :):)
OdpowiedzUsuń