sobota, 18 lipca 2015

Enchanted Evening czyli oryginalna reprodukcja


Do Scenkowa zawitała panna z wyższych sfer - markiza lub co najmniej hrabina;)
Nie miałyśmy dla siebie zbyt wiele czasu, chyba tylko dlatego ta panna "ąę" nie została wbita w jeansy, dla samego tylko sprawdzenia jak markiza prezentowałaby sie w takowych:D
Ale nie martwcie się, nadrobimy to jeszcze ... :) 











A potem rozpuściłam jej włosy ...




19 komentarzy:

  1. Ja chyba każdą pannę, którą mam wbijam w dżinsy, ale takie wintydże (nawet jeśli to reprodukcja) najlepiej wyglądają właśnie w takich wintydżowych fatałaszkach :-) Twoja jest piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ledwo się powstrzymałam przed bardziej współczesna stylizacja, żeby chociaż na pierwszy raz zachować "vintydżowy" charakter:) Ja dla odmiany najchętniej wbijam lalki w kuse sukienki;)

      Usuń
  2. całkiem udana z Niej byłaby oszałamiająca niejednego mena BB ♥
    Iwonko - dotąd nie widziałam zatrzęsienia vintage w Scenkowie -
    ha, ja sama mam aż 1klonik nie wiadomo kogo :)))

    ale to już świetny pretekst, by po męskim wrześniu umówić się
    na listopadowy vintage - cokolwiek to znaczy, jak sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam bardzo szeroko rozumiana definicje słowa vintage, przez co sporo moich lalek należy do tej kategorii:D Jestem jak najbardziej za takim spotkaniem:)

      Usuń
    2. chętnie poznam Twoje rozumienie tego pojęcia :)))
      może okaże się, że moja niunia nie jest aż tak
      osamotniona, jak nam się wydawało :D

      Usuń
    3. Dla mnie vintage są już superstarki i inne barbie na ciałku TNT, lalki z lat '90 i oczywiście wcześniejszych, kloniki itp. Odwołując się do oficjalnej definicji tego słowa w przypadku lalek to pewnie nie mam żadnej oryginalnej "vintydżówny", ale kto mi zabroni tak je nazywać?:)

      Usuń
    4. ja z pewnością nie :D

      no widzisz - muszę uzupełnić braki
      w swej lalkowej wiedzy! te ciałka i
      kloniki są nadal mi nierozpoznawalne :(

      Usuń
    5. TNT to te starsze ciałka z bardzo wąską talią i dużym biustem, ja je nazywam "wąskobiodrowe", takie ciałko po mojej ex wróżce przyniosę Ci za tydzień:)

      Usuń
    6. WOW, w takim razie to i ja mam pare vintage -
      no jestem w szoku - mam zatem więcej niźli
      jedną panienkę na listopadowe vintage, la-la-la!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ale upolowanie jej było wyjątkowo mało trudne:)

      Usuń
  4. Dama w perłach...piękność! Zauważyłam też jakie ma śliczne łydki i stópki!
    I bardzo też jestem ciekawa, jak będzie wyglądać w jeansach :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze nie zapałałam miłością do tych starszych pań... ale zapewne to kwestia czasu i postępu mojego zbieractwa.... Z rozpuszczonymi włosami jest tak ''burleskowa'' ... ma w sobie coś magicznego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie łydeczki apetyczne. Nie to, co te kijeczki teraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie te łydki to moja fiksacja u lal - zaraz po uszach :)
      mój klonik poza pysiałkiem w stylu żeński hobbit - może
      poszczycić się cudownie uformowanymi nóżkami - poezja!

      Usuń
  7. Jest świetna, jest w niej taka naturalna lekkość i elegancja. Mam Kelly Enchanted Evening - jej mały odpowiednik.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest prześliczna, klasa szyk i elegancja w jej spojrzeniu aż krzyczy :D

    OdpowiedzUsuń